OPIEKA, ALE JAKA?…
Polska, podobnie jak inne kraje europejskie, dynamicznie zmienia swoją strukturę demograficzną. Rośnie odsetek osób w wieku poprodukcyjnym (do 2035 r. mają stanowić 27% społeczeństwa). Co więcej, już za 12 lat ponad połowa polskich gospodarstw domowych będzie prowadzona jednoosobowo przez seniora w wieku 65+. Niestety kondycja zdrowotna starszych Polaków jest słaba. Większość potrzebuje pomocy w codziennym funkcjonowaniu. Tę najczęściej zapewnia rodzina. W przypadku braku zdolności opiekuńczych najbliższych, chorzy i samotni mogą liczyć na pomoc ze strony państwa. Jak mówi Konstytucja RP – ma ono obowiązek zapewnienia obywatelom w podeszłym wieku szczególnej opieki zdrowotnej i społecznej. Jedną z jej form jest system instytucjonalnej opieki długoterminowej, który w Polsce opiera się na trzech filarach: domach pomocy społecznej, zakładach opiekuńczo-leczniczych i prywatnych domach opieki.
Domy Pomocy Społecznej (DPS)
DPS-y zapewniają całodobowe usługi bytowe, opiekuńcze, wspomagające i edukacyjne, których standard określa Minister Pracy i Polityki Społecznej. O miejsce w takich placówkach mogą ubiegać się osoby wymagające stałej opieki ze względu na stan zdrowia, wiek lub niepełnosprawność. O skierowaniu do DPS-u decyduje ośrodek pomocy społecznej, do którego należy zwrócić się z odpowiednim wnioskiem. Miesięczny koszt pobytu w domu pomocy społecznej jest z góry określony (tzw. średni miesięczny koszt utrzymania) i jest pokrywany w pierwszej kolejności przez mieszkańca (stanowi maksymalnie do 70% jego dochodów), następnie przez małżonka i dzieci. Jeśli ich sytuacja materialna na to nie pozwala lub nie są w stanie pokryć pełnej kwoty, różnicę dopłaca gmina.
DPS-y są często prowadzone przez lokalne samorządy lub organizacje pozarządowe, ale również przez osoby prywatne. Chociaż wymogi dla takich placówek są jasno określone w Ustawie z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej, ich standard bywa bardzo różny. I to zarówno jeśli chodzi infrastrukturę (budynek, wyposażenie, otoczenie, etc.), jak i poziom oferowanych usług. Samorząd, zawierając umowę z domem pomocy społecznej, może kierować się rachunkiem ekonomicznym (wybierając w efekcie placówkę tańszą, ale niekoniecznie dobrą, czyli spełniającą określone standardy) lub preferować placówki publiczne nawet pomimo tego, że – paradoksalnie – bywają one droższe od prywatnych.
Czas oczekiwania na miejsce w DPS-ie jest różny w zależności od regionu, popularności placówki
i polityki władz samorządowych. Z reguły wynosi kilka miesięcy. Według Raportu NIK, w DPS-ach
w Polsce przebywa 0,7% osób starszych (dane z 2016 r.).
Zakłady Opiekuńczo-Lecznicze (ZOL)
Są przeznaczone dla osób, które w związku ze stanem zdrowia, chorobą przewlekłą, niepełnosprawnością, zakończonym procesem leczenia szpitalnego czy wiekiem nie mogą funkcjonować samodzielnie i które w skali Barthel (międzynarodowa skala stosowana do oceny sprawności ruchowej chorych) uzyskały 40 lub mniej punktów. Są to osoby niezdolne do samoopieki, wymagające kontroli lekarskiej oraz profesjonalnej opieki pielęgniarsko-opiekuńczej. Przyjęcie do ZOL-u odbywa się na podstawie skierowania od lekarza pierwszego kontaktu (jeśli senior przebywał w domu) lub ze szpitala (jeśli pacjent przebywał w szpitalu).
Pobyt w zakładzie opiekuńczo-leczniczym jest częściowo finansowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia, który pokrywa koszty leczenia i opieki. Za zakwaterowanie i wyżywienie płaci wyłącznie sam pacjent. Ta opłata stanowi 70% dochodów, przy czym jej wysokość nie może przekroczyć 250% najniższej emerytury krajowej.
Ewidentny brak konsekwencji
Mamy tutaj do czynienia z pewną niekonsekwencją w systemie obowiązującym w Polsce. W przypadku domu pomocy społecznej miesięczna opłata jest bowiem stała, z zmieniać się może tylko struktura płatników (mieszkaniec, współmałżonek, dzieci, gmina). W przypadku zakładu opiekuńczo-leczniczego struktura płatników jest stała (NFZ, pacjent), ale wysokość miesięcznej opłaty zależy od dochodów mieszkańca, które mogą być bardzo różne. Dochodzi zatem do sytuacji, gdy za 420 zł miesięcznie (stanowiące 70% renty w wysokości 600 zł) należy zapewnić całomiesięczne zakwaterowanie
i wyżywienie, opiekę lekarską i pielęgniarską. Zakład opiekuńczo-leczniczy jest zobowiązany przyjmować wszystkich pacjentów objętych powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym zgodnie z kolejnością zgłaszania się i nie ma prawa odmawiać przyjęcia z powodu zbyt niskich dochodów.
Zakłady opiekuńczo-lecznicze są prowadzone przez samorządy, szpitale publiczne, organizacje pozarządowe oraz firmy i osoby prywatne. Podobnie jak w przypadku DPS-ów, ich standard może się znacząco różnić. Maksymalna wielkość DPS-u jest ograniczona przez ustawę do 100 łóżek, podczas gdy wielkość ZOL-u może być dowolna. Z tego powodu są na rynku placówki posiadające 300, a nawet 500 łóżek. Zapewnienie odpowiedniej jakości usług przy takiej wielkości jest mocno utrudnione.
Czas oczekiwania na miejsce w zakładzie opiekuńczo-leczniczym współfinansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia zależy od ośrodka, regionu oraz wysokości kontraktów na danym obszarze. Wynosi od kilku miesięcy do nawet dwóch lat. Jednak prawie każdy ZOL posiadający kontrakt z NFZ oferuje również miejsca pełnopłatne. Z takiej możliwości korzystają seniorzy oczekujący na miejsce w ZOL-u by później – gdy przyjdzie ich kolej do skorzystania z opieki w ramach NFZ – nie zostać przeniesionym do innej placówki.
DPS czy ZOL – oto jest pytanie
Chociaż samorządy są zobowiązane do oferowania seniorom innych form pomocy niż usługi opiekuńcze w domach pomocy społecznej (np. pomoc w miejscu zamieszkania, domy pomocy dziennej, etc.) gminy rzadko podejmują takie działania. W konsekwencji ich wydatki związane z pobytem w DPS osób tam skierowanych systematycznie rosną. Wg Raportu NIK, w latach 2011-2014 zwiększyły się o ponad 50% – z 680 mln zł do ponad 1 035 mln zł. Ponieważ tylko w niewielkiej części są one pokrywane przez mieszkańców DPS-ów lub członków ich rodzin (pomimo obowiązku alimentacyjnego), gminy zaczęły szukać sposobu na zmniejszenie tych wydatków. W jaki sposób? Otóż, jak wskazuje w swoim Raporcie Najwyższa Izba Kontroli: „część osób kwalifikujących się do pobytu w DPS, przebywała w ZOL-ach, głównie z uwagi na odmienne zasady odpłatności (…). Nierówność w ponoszeniu przez członków rodzin ciężarów finansowych w obu formach opieki, nie znajduje uzasadnienia”. To oznacza, że mając możliwość wyboru zarówno gmina, jak i rodzina seniora, jest zainteresowana skorzystaniem z usług ZOL-u (brak obowiązku wnoszenia opłaty przez rodzinę i gminę) , a nie DPS-u, gdzie za opiekę nad bliskim trzeba – zgodnie z prawem – zapłacić.
Prywatne Domy Opieki
Domy Pomocy Społecznej współfinansowane przez samorządy i Zakłady Opiekuńczo-Lecznicze współfinansowane przez NFZ są dostępne pod pewnymi warunkami. Po pierwsze, aby uzyskać miejsce w jednym z nich należy spełnić określone warunki, które wiążą się ze stanem zdrowia oraz poziomem niesamodzielności osoby starszej. Drugim – znacznie poważniejszym problemem – jest czas oczekiwania na miejsce, który może się wahać do kilku miesięcy do nawet dwóch lat.
Jeśli stan seniora nie kwalifikuje go do przyjęcia ani do DPS-u, ani do ZOL-u lub gdy czas oczekiwania jest nieakceptowalny, można skorzystać z prywatnego domu opieki. Placówki tego typu są godne zaufania wtedy, gdy działają na podstawie zezwolenia wojewody i wpisu do prowadzonego przez niego Rejestru placówek zapewniających całodobową opiekę osobom niepełnosprawnym, przewlekle chorym lub osobom w podeszłym wieku. Mogą również działać na podstawie wpisu do rejestru podmiotów leczniczych (zdarza się to znacznie rzadziej), jeśli zostały zarejestrowane jako ZOL. W przypadku prywatnych domów opieki zasady kwalifikacji są określane przez właściciela i ograniczają je jedynie możliwości danej placówki. Czas oczekiwania na miejsce wynosi zwykle kilka dni, choć w przypadku niektórych może być nieco dłuższy. Pobyt w prywatnym domu opieki wiąże się koniecznością ponoszenia pełnych kosztów. Cena za miesiąc waha się od 2 500 do 10 000 zł i jest uzależniona od standardu placówki, lokalizacji, zakresu usług oraz – w dużej mierze – od stanu zdrowia przyszłego podopiecznego (opłaty za opiekę nad osobą w cięższym stanie są wyższe).
Nielegalne Domy Opieki
„W Polsce istnieją też, nieujęte w statystykach, placówki prowadzące działalność w zakresie całodobowej opieki nad osobami starszymi, bez wymaganego zezwolenia” – czytamy we wspomnianym Raporcie NIK. To czwarta grupa placówek – nielegalne domy opieki. Jak donosi Dziennik Gazeta Prawna, w pierwszej połowie 2018 r. policja zidentyfikowała w całej Polsce 128 placówek opiekuńczych działających bez jakiejkolwiek rejestracji. Funkcjonują one często na zasadzie „pensjonatów”, nie muszą spełniać żadnych wymagań i nie podlegają kontroli żadnych instytucji czy organów władzy. To w nich najczęściej dochodzi do przypadków łamania prawa czy znęcania się nad mieszkańcami, o czym często donoszą telewizyjne programy interwencyjne. Niestety wiele osób buduje sobie opinię o opiece długoterminowej w Polsce właśnie przez pryzmat takich placówek, a niedojrzałość i rozdrobnienie rynku nie pozwala skutecznie przeciwstawiać się takim stereotypom.
Zważywszy na fakt, że w nielegalnych placówkach może przebywać obecnie nawet kilkaset osób, niezmiernie ważne staje się budowanie standardów opieki długoterminowej w Polsce, edukowanie rodzin i seniorów, uświadamianie im czego mogą, a nawet powinni, oczekiwać od placówki, której powierzają opiekę nad swoim bliskim. Z drugiej strony, narzędzia prawne jakimi dysponują wojewodowie wydają się być niewystarczające skoro tak wiele placówek działa nielegalnie przy pełnej wiedzy policji na ten temat.
Wyzwania…
Problemem rynku opieki długoterminowej w Polsce nie są jednak wyłącznie nielegalnie działający przedsiębiorcy, a raczej brak standardów, na których można by oprzeć ocenę jakości świadczonych usług. Rynek jest niedojrzały i rozdrobniony – ciągle powstają nowe ośrodki, z reguły bardzo małe
(20-40 miejsc) i w żaden sposób ze sobą nie powiązane.
W naszym kraju działa tylko jedna sieć – ORPEA, która prowadzi obecnie dziewięć ośrodków (stan na koniec 2018 r.). W tak dużym kraju jak Polska, którego prognozy demograficzne są jednoznaczne, jest to sytuacja zastanawiająca. W krajach Europy zachodniej mniejszych od Polski (np. w Belgii, Holandii czy Austrii) rynek został podzielony między duże sieciowe firmy, a mali gracze wypełniają tylko przestrzeń pomiędzy nimi. W Polsce, poza firmą ORPEA Polska (wcześniej funkcjonującą pod nazwą MEDI-system), która jest częścią międzynarodowej Grupy ORPEA, nie ma innych sieci domów opieki. Inwestorzy branżowi z zagranicy – nie mając pewności co do finansowych możliwości Polaków – najwyraźniej boją się polskiego rynku. Tylko Francuzi okazali się na razie wystarczająco odważni.
Oczywiście sam fakt istnienia na rynku dużych firm nie gwarantuje odpowiednio wysokiej jakości. Jednak duża firma, ze względu na rozmiary działania, plany rozwojowe i potencjalne ryzyko utraty reputacji, nie może sobie pozwolić na kompromisy w kwestiach bezpieczeństwa, jakości i poziomu świadczonych usług (nawet gdyby mogła w ten sposób znacznie zmniejszyć swoje koszty). Firma świadcząca usługi opieki długoterminowej, szczególnie mająca plany wybiegające na wiele lat do przodu, będzie w stanie utrzymać się na rynku wyłącznie oferując odpowiednio wysoką jakość i standardy.
Jakość, czyli co?
Niestety Polacy na razie nie wiedzą co się kryje pod pojęciem jakości w opiece długoterminowej. Potrafią intuicyjnie ocenić kilka parametrów takich jak wygląd placówki, cena i zakres zawartych w niej usług.
I to właściwie wszystko. Tymczasem w tle jest jeszcze wiele innych aspektów, o których potencjalni klienci nie wiedzą, a które firmy nastawione wyłącznie na zysk starają się ukryć. W przypadku każdej usługi najważniejsi są ludzie, którzy ją wykonują. Przy czym nie chodzi tutaj tylko o ich liczbę, ale również o poziom wiedzy, wyszkolenie, świadomość i standardy (koniecznie spisane w procedurach), których muszą przestrzegać. W ORPEA Polska bardzo duży nacisk kładzie się właśnie na szkolenia pracowników, podnoszenie ich świadomości i kontrolę jakości świadczonych usług pielęgnacyjno-opiekuńczych. Drugim istotnym elementem jest wyposażenie – sprzęt, który służy samym mieszkańcom, ale również ten, z którego korzystają pracownicy. Musi być funkcjonalny i spełniać określone wymogi. Tylko wtedy ułatwia pracę oraz – co najważniejsze – ogranicza ryzyko popełnienia błędu czy zaniechania. To wszystko wpływa na poziom bezpieczeństwa mieszkańców domu oraz na poczucie bezpieczeństwa ich rodzin. Dlatego domy i kliniki sieci ORPEA Polska są wyposażane w specjalne wózki dla podopiecznych, podnośniki, wózki dla opiekunów, pielęgniarek i personelu sprzątającego oraz w systemy dystrybucji leków mające na celu eliminowanie ryzyka w tym obszarze. Personel korzysta z materiałów jednorazowych wysokiej jakości, a nad przestrzeganiem procedur czuwają osoby wewnątrz ośrodka oraz w centrali firmy.
Traktuj podopiecznego tak, jak sam chciałbyś by traktowane Ciebie
Bardzo ważnym i bardzo często pomijanym problemem w Polsce jest przemoc wobec pacjenta czy mieszkańca domu opieki. I nie chodzi tutaj o znaczenie tego słowa, które od razu przywodzi na myśl pokazywane w telewizji przypadki bicia czy związywania pacjentów. Chodzi o przedmiotowe traktowanie człowieka, które nierzadko zaczyna się w szpitalu, a potem jest kontynuowane w placówce opiekuńczej. Przejawia się ono lekceważeniem potrzeb i odczuć osoby, która nie jest w stanie samodzielnie o nie zadbać. Może to być zmuszanie do noszenia pieluchomajtek, nie reagowanie na wezwania, podawanie leków wywołujących otępienie, zmuszanie do podporządkowania się rytmowi dnia narzuconemu przez placówkę, pozostawianie na cały dzień w łóżku, ignorowanie indywidualnych potrzeb czy brak reakcji
w przypadku uskarżania się na ból. ORPEA w Polsce bardzo dba o to, żeby podnosić świadomość swoich pracowników, bo tylko w ten sposób można uniknąć wymienionych zachowań. Uzyskuje się to odpowiednio dobierając personel, a potem pracując intensywnie i systematycznie nad poziomem empatii i zrozumienia potrzeb drugiego człowieka.
Wszystko wskazuje na to, że rynek opieki długoterminowej w Polsce będzie się rozwijał, a wraz
z rozwojem gospodarczym i wzrostem zamożności Polaków, będzie się pojawiać coraz więcej firm rozumiejących czym jest wysoka jakość w tej branży. Mam nadzieję, że równolegle będzie też rosła świadomość Polaków, którzy swoimi oczekiwaniami wymuszą odpowiedni poziom usług. Być może dzięki temu domy opieki przestaną być odbierane jako miejsca, gdzie rodzina „porzuca” swojego bliskiego, a fakt powierzenia opieki nad nim zewnętrznej instytucji przestanie być powodem do wstydu przed znajomymi czy sąsiadami. Być może wtedy – jak wielu mieszkańców domów opieki ORPEA prowadzonych w oparciu o motto „życie z nami trwa dalej” – będziemy myśleć o takiej placówce jak o swoim własnym Domu, w którym świętuje się urodziny, obchodzi świąteczne tradycje, uczestniczy w życiu kulturalnym przez wyjścia do teatru czy restauracji, zaprasza przyjaciół i najbliższych. Domu, w którym jest nam po prostu dobrze.
Źródło: Raport NIK pt. „Świadczenie pomocy osobom starszym przez gminy i powiaty”, marzec 2016
* Wojciech Mizerka – Dyrektor Operacyjny, wysokiej klasy ekspert od restrukturyzacji i porządkowania firm